Wszyscy kiedyś mieliśmy kłopoty z dotoczeniem do bazy po trudnym, wyczerpującym treningu. Wysoka intensywność ćwiczenia i jego czas trwania potrafią wyssać z nas resztki energii i przejechanie kilku końcowych kilometrów to bariera nie do pokonania. Wtedy z pomocą mogą przyjść Wam nasze samorobne batoniki. Oczywiście mamy świadomość mnogości odżywek w formie batonów i żeli dostępnych na rynku, ale nic tak nie urozmaica treningów i nie ratuje od bomby jak Ryżowe Diabły!
Potrzebne nam będą:
- ryż sushi albo krótkoziarnisty 500 g
- litr mleka
- litr soku jabłkowego
- szczypta soli
- cynamon do smaku
- cukier 100-200 g do smaku
Sposób przygotowania:
(najlepiej przygotowywać w garnku z nieprzywierającą powłoką)
Niemyty ryż zalać mlekiem i sokiem 30 minut przed rozpoczęciem gotowania. Następnie nastawić ogień na maksa i doprowadzić „miksturę” do wrzenia. Gdy zacznie już wrzeć ogień zmniejszyć tak, by nie przypalić, ale żeby na powierzchni pojawiały się bąbelki. Mieszać cały czas od momentu ponownego wrzenia. UWAGA ŁATWO PRZYPALIĆ BO TO NIE WODA. Gotować ryż, aż cała woda wyparuje, a gdy całość będzie bardzo kleista i łyżka będzie grzęzła, wyłączyć i wyłożyć do naczynia z folią. Odstawić aż wystygnie, pokroić i można jeść. To znaczy iść na trening! Smacznego i miłego!
