Małgorzata Białecka 1 (1K2) 63km
3 lata temu pokochałam szosę. Nie ciągnęło mnie do lasu, ale zdarzało mi się okazjonalnie, raz na rok, pojechać jakiś wyścig MTB na pożyczonym rowerze. Pod wpływem mojego super Teamu EDF Trek Gdynia postanowiłam się przełamać i spróbować czegoś nowego. 10 dni temu odebrałam mój pierwszy prawdziwy rower MTB i praktycznie od razu spodobały mi się nowe okoliczności przyrody, strome zjazdy, korzenie i błoto. Początkowo miałam trochę problemów technicznych, ale dość szybko przestawiłam się z szosy na MTB, tym bardziej, że nowe rzeczy są zawsze bardzo ekscytujące!
Wyścig w Gdyni był moim trzecim i ostatnim startem w tym roku, dlatego za wszelką cena chciałam dać z siebie wszystko. Zawsze bardzo źle znoszę zimno i byłam delikatnie przerażona, kiedy przed startem termometr wskazywał tylko 4 stopnie. Wcześniej ambitnie planowałam pojechać długi dystans (63km) ale ostatecznie do 40 km zastanawiałam się co robić. Pierwsze kółko jechało mi się fatalnie. Rano było mi tak strasznie zimno, że założyłam na siebie zdecydowane za dużo ciuchów, czego finałem było to, że cale pierwsze kółko musiałam się rozbierać, tracąc cenne sekundy. Później też nie było lepiej i w trakcie wyścigu cały czas wahałam się co robić i na jakim dystansie zakończyć rywalizację. Na szczęście trochę siebie znam – jestem typowym długodystansowcem i po cichu liczyłam na 7 życie w końcówce wyścigu. Nie pomyliłam się. Na 3 kółku w końcu złapałam normalny rytm i mimo dużego zmęczenia trzymałam niezłe tempo, dobrze atakowałam podjazdy i w końcu zaczęłam czerpać prawdziwą radość z jazdy.
Na trasie stawka się mocno rozciągnęła i do samego końca nie wiedziałam która tak naprawdę jestem, dlatego zwycięstwo w open było wielkim zaskoczeniem.
Mimo, że w moim mniemaniu, wyścig nie był idealnie przejechany, to był to super motywujący akcent na zakończenie sezonu! Zyskałam sporo nowego doświadczenia i mam nadzieję, że przygoda z MTB dopiero się zaczyna.
Tomasz Repiński 2 (2M2) 63km
Start w Gdyni traktowałem bardzo poważnie, gdyż był to maraton na naszym terenie. Pogoda w miarę dopisała- nie padało, chociaż chłód mocno dał się we znaki gdy staliśmy w sektorze. Wystartowaliśmy dość wyziębieni, ale to nic- mieliśmy przecież Andrzeja Kaisera, który od startu (razem Pawłem Kowalkowskim) mocno rozgrzał towarzystwo narzucając wysokie tempo. Tak, wyglądała cała pierwsza runda: wspomniana dwójka chciała rozerwać stawkę. Jechało mi się ciężko. Nie mogłem znaleźć swojego rytmu, ale z czasem zacząłem się rozkręcać. Próbowałem atakować, lecz bez skutku. Ostatnia runda to popis Banacha, którego atak przespałem i nie bylem w stanie sam go dogonić.
Na finiszu, zawzięcie walczyłem z Krzychem Krzywym o drugie miejsce. Udało się wygrać. Mam nadzieję, że finisz podobał się publiczności. Cóż, znowu drugie miejsce. Jestem zadowolony, ale widzę też, że w zasięgu jest wygrywanie większości wyścigów. Zabiorę się za to w przyszłym roku 🙂
Agnieszka Patoka 1 (1K2) 42km
Aż szkoda kończyć sezon z tak dobrą passą! XI MTB C. Hartwig Gdynia Maraton 2016 to wyścig na naszym podwórku. Należało więc pokazać się z jak najlepszej strony. Po krótkiej, ale treściwej rozgrzewce zajęłam miejsce blisko czołówki, tak by uniknąć kłopotów związanych z dużą ilością startujących. Od startu robiłam swoje: gnałam przed siebie na wysokiej pozycji i skrupulatnie pilnowałam wyznaczonych zakresów intensywności. Wiele radości, zwłaszcza w końcówce wyścigu, sprawiła mi rywalizacja z mężczyznami. Runda przypadła mi do gustu: szybka i szeroka na początku oraz wymagająca w drugiej części- z lubianą przez wszystkich gdyńską ścianą płaczu.
Trochę żałuję, że nie zdecydowaliśmy jeszcze o moim starcie na najdłuższym dystansie. Już nie mogę się doczekać, kiedy podejmę to wyzwanie w przyszłym sezonie. Wyścig w Gdyni był moim czwartym startem w barwach EDF Trek Gdynia. Po raz czwarty też udało się wygrać kategorię open mojego dystansu.
Michał Przybytek 2 (2M2) 42km
XI MTB C. Hartwig Gdynia Maraton 2016 to jeden z ważniejszych startów dla naszej drużyny. Miasto Gdynia, dobrze znana trasa, to atuty, które wykorzystaliśmy podczas zawodów. Na starcie team EDF Trek Gdynia stawił się prawie w komplecie. Zdecydowałem się wystartować na dystansie 42 km ze względu na dużą absencję treningową spowodowaną kontuzją kciuka. Na starcie do rywalizacji przystąpiło ponad 300 osób. Dwa pierwsze rzędy to zawodnicy z TOP 20 z ubiegłych lat. Ustawienie się w trzecim rzędzie nie przeszkodziło mi w uzyskaniu dobrej pozycji przed wjazdem do lasu. Udało mi się utrzymać z czołówką przez pierwsze dwa podjazdy. Wiedziałem, że główni rywale jadący na 42km niestety odjechali. Drugą połowę pierwszej rundy pokonywałem z zawodnikami jadącymi na 63km. Na 32 kilometrze zobaczyłem, że zawodnicy jadący za nami systematycznie nas doganiają, zwiększyłem więc tempo jazdy. Po 2km na trasie dostrzegłem kolegę z drużyny Łukasza Derhelda i Piotra Rzeszutka. Ponownie przyśpieszyłem i doskoczyłem do nich. Ostatnie kilometry i podjazdy pokonywaliśmy już razem. Tempo podjazdów było tak mocne by zawodnicy jadący z tyłu nie mieli szansy nas dojść.
Po walce, na finiszu zameldowałem się na mecie na drugim miejscu open, z czego jestem bardzo zadowolony. Dziękuje całej drużynie za super suport, namioty, bidony, doping oraz świetnie przygotowany rower.
Dziękujemy Gdyńskiemu Centrum Sportu i fotobikermtb za zdjęcia!
Dystans 63km:
Tomasz Repiński 2 (1M2)
Łukasz Derheld 7 (4M3)
Mariusz Goliński 13 (1M5)
Małgorzata Białecka 1 (1K2)
Dystans 42km:
Michał Przybytek 2
Jakub Krzyżak 4
Agnieszka Patoka 1
Dystans 21km:
Marcelina Kwapisiewicz 11
pełne wyniki: http://gdyniasport.pl/aktualnosci/znamy-najlepszych-gorali-za-nami-gdynski-maraton-mtb/