Po wyścigu, przed wyścigiem

Posted on Posted in Bez kategorii

Często ścigamy się w trudnych warunkach. Narażamy nasz drogi, lekki, wyczynowy sprzęt na bardzo duże obciążenia. Zacięta rywalizacja, zmęczenie i adrenalina wymuszają błędy: jedziemy mniej płynnie, niebezpiecznie, nie omijamy przeszkód (dziur, kamieni, korzeni, uskoków, gałęzi). Nierzadko zmieniamy biegi pod dużym obciążeniem, blokujemy koła na dohamowaniach i nie zastanawiamy się, czy ominąć błoto lub kałużę. Szansa defektu jest wielokrotnie większa niż podczas treningowej przejażdżki. O wiele bardziej również pragniemy tego defektu uniknąć.

Nasze rowery po ostatnim ściganiu  Garin MTB Series w Rumi. Ubłocony sprzęt ważył średnio 800g więcej.

 

     Nawet najlepsza przerzutka próbująca chować się  „w cieniu” nie poradzi sobie z szarpnięciem grubej gałęzi. Wytrzymała opona z wkładkami antyprzebiciowymi, sporą porcją mleka i wzmocnionymi ściankami może zostać uszkodzona przez ostry kamień, drut, szkło i inne śmieci. Porządna gleba może uszkodzić elementy kokpitu, czy koła. I to zdarza się każdemu. I zdarzy się jeszcze nie raz. Ale odpowiedzmy sobie na pytanie: co zrobiliśmy z naszym sprzętem przed wyścigiem, żeby zminimalizować ryzyko dnf-a?

 

Mycie roweru Gosi. Miękka szczotka, szampon, odtłuszczacz i odrobina cierpliwości.

 

Nigdy nie myjemy rowerów myjką ciśnieniową. Z pozoru wygodny sprzęt świetnie wypłukuje smar, niszczy łożyska i trudno dostępne elementy roweru. Do mycia polecamy mniejsze ciśnienie i rozproszony strumień.

 

Trudniejsze do umycia elementy traktujemy myjką serwisową. Specjalny czynnik świetnie usuwa brud i nie naraża napędu.

 

Sprawdzenie i smarowanie bębenka piasty Soul Kozak. Lekkie, wyczynowe piasty Kozaka to absolutna Formuła 1. Ale przecież o bolid  F1 też trzeba dbać.

 

Klocki Repy po zwycięskim, błotnistym wyścigu w Rumi. Jeszcze pohulają- wymiana nie jest konieczna. Za to sprawdzenie było konieczne.

 

Czyszczenie tłoków w hamulcach Sławka. Zabrudzenia mogą powodować słabsze działanie i wolne „odbijanie” klocków.

 

Kontrola stanu ogumienia. Opona przejechała niespełna 300km i jej bieżnik jest w bardzo dobrym stanie, ale warto przejrzeć czy nie pojawiły się drobne przetarcia czy rozcięcia.

 

Pod siodłem zbiera się zwykle spora ilość błota wystrzelona spod tylnej opony. Warto poświęcić chwilę temu miejscu i pozbyć się zbędnych gramów brudu.

 

Napęd wyczyszczony, smarujemy oddzielnie każde ogniwo łańcucha. Czekamy aż smar wniknie do wewnątrz i następnego dnia zbieramy jego nadmiar szmatką.

 

Amor. Precyzyjny, czuły sprzęt, któremy mocno dajemy popalić. Obowiązkowo jeden pełny serwis raz w roku. Dodatkowo 2-3 razy w sezonie czyszczenie uszczelek kurzowych z wymianą oleju smarującego golenie.

 

Wszystkie połączenia zabezpieczamy odpowiednimi preparatami: pastą do karbonu, różnymi klejami do gwintów, pastą montażową, smarami przeciw spiekaniu, żelami.

 

 

Wszystkie śrubki powinny być sprawdzone, zabezpieczone i dokręcone odpowiednim momentem. Niezbędny będzie klucz dynamometryczny.

 

Zawodnicy EDF Trek Gdynia zawsze starają się dojechać do mety. Zaliczamy dużo imprez wyjazdowych, na południu, w górach. Wiąże się to z kosztami dojazdu, noclegów, wyżywienia i poświęceniem 2-3 dni cennego czasu. I choć nasze karbonowe, ważące poniżej 10kg rowery MTB można nazwać dość „doinwestowanymi”, to sama ich eksploatacja i konserwacja również wymagają pewnych niemałych nakładów. Ale chwila! Na pewno mniejszych niż koszt wyjazdu zawodnika na maraton w Jeleniej Górze! Wszak przetarta opona nie rozerwie się na przejażdżce po TPK, tylko  na wyścigu. Zużyty napęd nie zacznie strzelać w lesie na Demptowie, tylko na wyścigu. Śrubka, którą kiedyś ktoś ponoć przykręcił i na razie trzyma, również odkręci się dopiero na wyścigu. Karbonowa sztyca- ładna, lekka, z fajnym logo nie wsunie się gdy rower stoi w pokoju. Wsunie się po twardym lądowaniu, na pierwszym zjeździe pierwszego okrążenia wyścigu. Postrzępiona linka-miotła trzymająca się przerzutki na trzech włoskach może działać miesiącami. Ale jeśli ma strzelić, to strzeli na wyścigu. Kilkanaście lat „w siodle” nauczyło nas, że lepiej nie kusić losu- szkoda nerwów, kasy i czasu poświęconego na ciężki trening. Dbajcie o swoje rowery i odwlekajcie „pecha” na potem.

 

 

Jeśli nie macie sprzętu i czasu, to wszystkie powyższe usługi  można wykonać w ramach przeglądu PREMIUM i przeglądu amortyzatora w DRE ROWERY w Gdyni i w Gdańsku. Wpadajcie na drerowery.pl